Tydzień decyzji największych banków centralnych

Tydzień decyzji największych banków centralnych w sprawie stóp procentowych mocno zamieszał na rynkach kapitałowych.

Czy sprawdziła się zasada „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”? Na razie cena uncji królewskiego kruszcu zbliża się już do 2700 dolarów. W głowach inwestorów mieszają się nie tylko spadki stóp procentowych i tani dolar, ale także napięcia geopolityczne oraz… awersja inwestorów do ryzyka lokowania kapitału w cholernie drogie obecnie akcje.

Trudno powiedzieć, co popchnęło złoto znów w górę.

Najprostsze wytłumaczenie? Rynek zareagował na obniżki stóp procentowych, ale przecież ta decyzja była oczekiwana i wliczona w ceny różnych aktywów już od pewnego czasu.

Jest jeszcze trzecia hipoteza – że ceny złota pcha w górę rosnąca z tygodnia na tydzień awersja inwestorów do ryzyka. Odczyt wskaźnika apetytu inwestorów na ryzyko spadł do najniższego poziomu od maja 2023 r. Mimo rosnących zysków spółek, wyceny akcji nadal są postrzegane jako drogie. Inwestorzy zaczynają się martwić o przyszłą rentowność firm, uciekając do „bezpiecznych przystani”, takich jak amerykańskie obligacje skarbowe i złoto.

Czy twardzi fani złota rzucili się na sztabki i monety?

Częściowo tak, ale to raczej kapitał wycofywany z akcji pcha cenę złota w górę. Jednakże, czy to tylko chwilowy impuls, czy początek nowego trendu?  Jeśli to kapitał giełdowy wspiera cenę złota, trzeba być ostrożnym. Ten kapitał jest wyjątkowo kapryśny – może się utrzymać na długo, ale równie szybko zniknąć, powodując gwałtowny spadek cen złota.

No i nie zapominajmy o starej giełdowej mądrości: „kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty”. Jeśli cena złota rosła „na kredyt” na podstawie oczekiwań dotyczących stóp procentowych, to gdy te oczekiwania się spełnią, możemy zobaczyć nagłe „przebicie balonika”.