BlackRock, największy gracz na rynku inwestycji

BlackRock, największy gracz na rynku inwestycji, zarządzający ponad 10 bilionami dolarów, właśnie zaskoczył wszystkich!

W swoim najnowszym raporcie uznaje bitcoina za ciekawą opcję do dywersyfikacji portfela inwestycyjnego. Ciekawe, prawda?  Szczególnie że jeszcze niedawno Larry Fink, szef BlackRock, był sceptyczny wobec bitcoina.

No bo kto by pomyślał? Kryptowaluty często budzą skrajne emocje – raz przynoszą ogromne zyski, innym razem potrafią spaść o 80%. Wielu uważa je za ryzykowne, bo nie generują ani zysków, ani dywidend, a transakcje z bitcoinem są dość drogie i mało praktyczne. Ale hej, czy złoto, które cenimy od tysięcy lat, generuje jakieś dywidendy? Też nie!

Bitcoin powstał jako sposób na przekazywanie wartości bez pośrednictwa banków.

W miejscach, gdzie korzystanie z banków jest drogie, bitcoin staje się alternatywnym systemem monetarnym, którego nie można „dodrukować”. To nieźle zabezpiecza przed inflacją, prawda?

Teraz największy na świecie zarządzający aktywami – BlackRock – dostrzega w bitcoinie potencjał . W raporcie podkreślają, że kilka procent bitcoina w portfelu może poprawić współczynnik Sharpe’a, czyli zysk w stosunku do ryzyka. Oczywiście, nie ma co szaleć – za duża inwestycja w bitcoina to większa zmienność, a tego raczej nie chcemy.

Co ciekawe, BlackRock wpadł w miłość z bitcoinem, kiedy pojawiła się szansa na duże zyski.

Gdy USA zezwoliło na ETF-y związane z bitcoinem, BlackRock od razu zaproponował swoim klientom takie rozwiązanie i zebrał aż 21 miliardów dolarów! Teraz to jeden z najszybciej rosnących ETF-ów w historii firmy. Z takim zyskiem z opłat za zarządzanie – nic dziwnego, że zmienili zdanie o bitcoinie.

W raporcie piszą: „Bitcoin to pierwsza zdecentralizowana, niesuwerenna alternatywa monetarna, która zyskała globalną adopcję.”  I choć jego wartość jest niestabilna, to w dłuższej perspektywie może być ciekawym dodatkiem do portfela, bo jest oderwany od innych aktywów, podobnie jak złoto.