Opozycja pomoże rządowi?!

“Obyś żył w ciekawych czasach!”

Taką klątwę rzucali na swoich szczególnie zajadłych nieprzyjaciół przedstawiciele pewnej starożytnej nacji wybitnych finansistów. My bez wątpienia żyjemy w arcyciekawych czasach.

Jako że Święta bywają natchnieniem do głębszych refleksji i posumowań, chciałem się z Tobą podzielić moją własną, całkowicie subiektywną refleksją na temat pewnego wydarzenia – istotnego, a być może i kluczowego pod pewnymi względami. A jednocześnie takiego, które raczej nie krzyczało z prasowych nagłówków i czołowych social mediów. Lista takich wydarzeń mogłaby liczyć oczywiście dziesiątki pozycji, postanowiłem jednak ograniczyć się tylko do tego.

Mimo, iż zasadniczo staram się trzymać z daleka od polityki, tak całkowicie uciec się od niej nie da.

W myśl nieśmiertelnej zasady, że nawet jeśli Ty nie interesujesz się polityką, to zawsze (niestety) polityka interesuje się Tobą. W okresie świątecznym to coś, co można porównać do zwierząt przemawiających ludzkim głosem w wigilijny wieczór: opozycja, która deklaruje, że jest gotowa zagłosować wespół z naszym (?) rządem.

Chodzi dokładnie o pomoc przy przepchnięciu przez sejm projektu ustawy, ułatwiającej inwestycję w farmy wiatrowe. Ustami przewodniczącego PSL opozycja zapowiedziała, że premier dosłownie “ma się nie oglądać na malkontentów z Solidarnej Polski i że na najbliższym posiedzeniu sejmu zgłosi wniosek o poszerzenie porządku obrad o projekt dotyczący energetyki wiatrowej”.

Warto pamiętać…

… że jeśli chodzi o odblokowanie możliwości inwestowania w farmy wiatrowe, cały ten proces został zablokowany przez PIS ustawą z 2016 roku. A jest to niezwykle istotne nie tylko ze względu na to, ile będzie kosztował prąd w przyszłości, ale przede wszystkim ze względu na perspektywę otrzymywania (wreszcie!) oczekiwanych od Unii Europejskiej pieniędzy.

Jak wiadomo problem polega na tym, że rząd w tej sprawie nie ma większości ze względu na uparty sprzeciw koalicjantów z antyeuropejskiej Solidarnej Polski. I tu opozycja, przynajmniej w deklaracji szefa ludowców, gotowa jest pomóc i poprzeć to, co ma posłużyć odblokowaniu inwestycji w energetykę wiatrową.

Dotychczas wydawało się to nieosiągalne.

Nieosiągalne ze względów polityczno-osobistych, bowiem ci ludzie wydają się tak bardzo nienawidzić siebie nawzajem, że nie byliby w stanie zdobyć się na jakąkolwiek współpracę. A tu zaskoczyłem się nielicho… Oczywiście, jeżeli sam PIS zdecyduje się na tak “kontrowersyjny” ruch.

Niemniej ja akurat w tej sprawie, jako osoba żywo zainteresowana tym, byśmy nareszcie mogli uruchomić te miliardy czekających na nas euro – trzymam kciuki! Nawet, jeśli efekt ograniczyłby się tylko i wyłącznie do przyhamowania pędzącego rollercoastera w postaci inflacji, to w moim przekonaniu już warto.

To perspektywa na początek (mam nadzieję) nadchodzącego Nowego Roku, a jednocześnie (pobożne?) życzenie, że faktycznie się to uda.

A skoro o życzeniach mowa…

Życzę Wam może nie tyle wesołych, co przede wszystkim pełnych spokoju, pogody ducha i nade wszystko – leniwych Świąt!

A w nadchodzącym roku – by Waszą największą troską było to, na co jak najprzyjemniej i z największą fantazją wydać zarobione pieniądze! Najlepiej takie, które zarobiły same na siebie.