O co chodzi z wiedźmami

O co chodzi z tymi wiedźmami?

Na giełdach w ostatnim czasie obserwujemy ekstremalną chciwość jeszcze bardziej niż zwykle. Potwierdzają to zarówno badania nastrojów, jak i ostatnie, wyjątkowo pomyślne dla inwestorów tygodnie. Im bardziej zielono na parkietach, tym bardziej pobudzone są apetyty na zyski z akcji. A te – wciąż idą jak świeże bułeczki. Daleko nie szukając, warszawska giełda, śladem najważniejszych indeksów, wyznacza kolejne, nowe szczyty hossy.
Pytanie, jak długo jeszcze może to potrwać? Namieszać w tym pięknym krajobrazie mogą bowiem nielicho pewne trzy wiedźmy. O co chodzi?

Indeks strachu i chciwości. Opracowywany od lat przez CNN pokazuje, jakie nastroje panują na giełdach w pięciu kategoriach.

Ekstremalnego strachu, strachu, postawy neutralnej, chciwości i – oczywiście ekstremalnej chciwości! I właśnie niedawno wskazówka wskazała na to ostatnie. Poziom ekstremalnej chciwości objawił się jako najwyższy od ponad roku. To oznacza, że giełdowe byki szarżują, a hossa wydaje się trwać w najlepsze. Inwestorzy kupują akcje na potęgę, po części dlatego, że w sytuacji, gdy spodziewane jest rychłe zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych, a na horyzoncie mogą zarysować się obniżki, mniej będzie opłacało się trzymać pieniądze w walutach, obligacjach czy choćby na bankowych lokatach. W tej sytuacji inwestorzy, od tych obracających wielkim kapitałem do nawet drobnych ciułaczy, niezmiennie szukają okazji. A jako takie właśnie jawią się akcje. Giełdy bowiem jak się wydaje zakończyły ubiegłoroczną bessę i są od miesięcy na fali wznoszącej. I to mimo wielu rekomendacji giełdowych speców, którzy alarmują coraz częściej, że najlepszy czas na giełdowe zakupy zapewne już minął. Bo tanio – to już było. Swoje robi jednak efekt psychologiczny i potęga tłumu. Jeżeli widzimy, że akcje rosną, spodziewamy się, że rosnąć będą; i chcemy koniecznie również wsiąść do tego pociągu i też zarobić. I większość tego tłumu ignoruje oczywisty fakt, że ten pociąg już ruszył z kopyta i próba wskoczenia w biegu może się skończyć bardzo smutno. I na to właśnie najmocniej zwraca uwagę indeks ekstremalnej chciwości, która w tym momencie rządzi na giełdach.

Jest jeszcze inny indeks, który obrazuje nastawienie inwestorów. Chodzi o tzw. wskaźnik VIX.

Mierzy on oczekiwania co do zmienności na rynku akcji. Często nazywany jest on indeksem strachu. Jego gwałtowny wzrost zazwyczaj sygnalizuje panikę i spodziewane tąpnięcia na giełdach. Znaczące, że wystrzelił on przy okazji pandemii oraz rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W tym momencie jest na poziomie najniższym od 3 lat; a to może świadczyć o zwiększonym poczuciu pewności inwestorów. Czy aby na pewno słusznym?

Giełdy biją rekordy hossy jakby nie zważając na przeszkody, jakie co i rusz rzeczywistość rzuca im pod nogi.

A to pozwala coraz śmielej stawiać pytania, czy nie jest już nazbyt optymistycznie?
Sygnałem do korekty, która przecież jest zawsze, prędzej czy później nieuchronna może być przypadający na połowę czerwca tzw. Dzień Trzech Wiedźm. Nie jest to wersja light święta Halloween, lecz trzeci piątek ostatniego miesiąca kwartału, w który to dzień tradycyjnie przypada wygasanie kontraktów terminowych i opcji na instrumenty finansowe. Brzmi skomplikowanie, ale to co warto wiedzieć, że często jest to dobry pretekst i impuls do znaczących, często drastycznych zmian. Jak będzie tym razem?

Na giełdzie pewne jest tylko to, że jest ona wyjątkowo i zawsze niepewna.

Więc jasnych odpowiedzi nigdy nie ma. Ale spokój inwestorów powinien mącić fakt, że ekstremalna chciwość na dłuższą metę – nigdy nie kończy się dobrze.