RECESJA – groźne słowo, bo też brzmi poważnie.
A od paru miesięcy nawet turbo poważnie i słyszymy je wokół siebie coraz częściej, jako coraz bardziej realne ostrzeżenie i scenariusz na najbliższą, gospodarczą przyszłość. Na ile powinniśmy się faktycznie przejmować groźbą recesji i jak się przed nią ewentualnie zabezpieczyć?
Co na to rząd?
Od pewnego czasu zarówno nasz (?) rząd, jak i rozmaite instytucje finansowe (takie jak Bank Gospodarstwa Krajowego) coraz usilniej próbują nas zapewniać, że nic takiego nam nie grozi. Że tak naprawdę my sami i nasze bezpieczeństwo finansowe jesteśmy chronieni przez “troskliwe” państwo i jego “odpowiedzialne” działania.
Rozmaite wydarzenia z przeszłości, o których już wielokrotnie wspominałem, utwierdzają mnie w przekonaniu, że właśnie w takich momentach powinniśmy zachować szczególną ostrożność i uważność przy szykowaniu się na trudny czas.
Rozmaite programy osłonowe, tarcze i inne próby ratowania naszej gospodarki oraz sytuacji ekonomicznej – to wszystko zaledwie drobny ułamek (żeby nie powiedzieć ochłap) w porównaniu z tym, ile rządzący zyskują np. na galopującej inflacji.
Właśnie dlatego, że przy każdej nadarzającej się okazji jesteśmy przekonywani, iż nie ma się czym martwić – jestem pewien, że wręcz przeciwnie jest czym się przejmować. A ponadto perspektywa spędzenia najbliższych kilku lat w stanie dawno niewidzianej recesji jest więcej niż pewna.
Jest w tym wszystkim światełko w tunelu.
Dobra wiadomość jest taka, że mając tę świadomość oraz określoną wiedzę i umiejętności jesteś w stanie na tę sytuację bardzo dobrze się przygotować. Podejmując zawczasu świadome decyzje, możesz nie tylko zabezpieczyć swoje pieniądze i inne aktywa. Możesz tę “straszną” recesję znakomicie wykorzystać i obrócić na swoją korzyść. Potraktować to jako świetną okazję, by w perspektywie najbliższych miesięcy i lat wygenerować ponadprzeciętne zyski i naprawdę konkretnie zarobić.
Jakby to okrutnie nie zabrzmiało – odkąd Fenicjanie (podobno) wynaleźli pieniądze, najlepszy biznes robi się w czasie wojny.