Kilka słów o… OSZCZĘDZANIU

Oszczędzanie – no jasne. Tylko pytanie z czego?!

Gdyby kogokolwiek spytać, co sądzi o oszczędzaniu, każdy z nas bez namysłu potwierdzi i przyzna, że oszczędzanie jest dobre i oszczędzać niewątpliwie trzeba. Dlaczego zatem większość ludzi zgromadzone oszczędności ma tak mizerne bądź też nie ma ich wcale? I dlaczego z tego oszczędzania w większości przypadków niewiele wynika?

Z oszczędzaniem jest pewien problem. Są takie trzy słowa, które razem stanowią bardzo niebezpieczną pułapkę myślenia. Taką, z której mnóstwo osób przez lata nie jest w stanie skutecznie się uwolnić. A dopóki się z tego nie uwolnisz, nie zaczniesz skutecznie zmieniać czegoś w swoim życiu po to, aby w perspektywie czasu zapewnić sobie oczekiwaną finansową wolność czy bezpieczeństwo.

Te trzy groźne słowa brzmią: “Jak będę miał…”

Ja sam przez długie lata żyłem właśnie w takim przeświadczeniu, kręciłem się w błędnym kole podobnych przekonań i funkcjonowałem w taki sposób. Zawsze oczywiście myśląc, że ciągle zarabiam ZA MAŁO. A na pewno za mało na to, by móc cokolwiek oszczędzać. Bez względu na to, jaką konkretnie kwotę dochodu udało mi się w danym okresie wygenerować, zawsze wydawałem wszystko, co zarobiłem. Bywało, że wydawałem więcej i praktycznie nigdy nie byłem w stanie nic z tego odłożyć.

Sytuacja u mnie zmieniła się radykalnie dopiero wtedy, kiedy zacząłem konsekwentnie stosować i trzymać się innej bardzo prostej zasady, którą co ciekawe również da się zawrzeć w trzech słowach. Są to takie trzy słowa, które – jeżeli zaczniesz je wdrażać, nawet bardzo małymi kroczkami – potrafią naprawdę wiele w Twoim życiu zmienić. Te trzy słowa i wynikająca z nich prosta zasada brzmią: „Najpierw płać sobie!”

Zacznij traktować oszczędzanie nie jak rezygnację z czegoś czy jak odejmowanie sobie (od ust czy czegokolwiek innego). Popatrz na to w taki sposób, że przecież zasłużyłeś na nagrodę! Pomyśl – jeżeli wykonałeś jakąś satysfakcjonującą pracę, przysłowiowy kawał dobrej roboty, bądź po prostu poświęciłeś czemuś czas i energię, a następnie otrzymałeś za to jakąś sumę pieniędzy – to czy nie zasłużyłeś w związku z tym na to, aby samego siebie nagrodzić?

Zasłużyłeś bez dwóch zdań na to, aby jakąś część z tego potraktować jako zapłatę dla siebie.

I tutaj tak naprawdę nie mają większego znaczenia kwoty, zwłaszcza na początku. Najistotniejszy jest sam fakt i wynikająca z niego zmiana nawyków. Może to być 5-10% sumy, którą każdorazowo otrzymujesz w ramach wynagrodzenia. Równie dobre jest ustalenie jakiejś określonej kwoty, przykładowo 10$ lub 50–100 zł. Zapewniam cię, że braku takich kwot nie odczujesz w najmniejszym stopniu. Liczy się sam fakt systematycznego budowania nawyku.

Jeżeli odważysz się choćby spróbować zadziałać w ten sposób, już po kilku miesiącach zdziwisz się, jak wiele u Ciebie się zmieni. W Twojej głowie, Twoim podejściu, Twoim myśleniu o pieniądzach i budowaniu finansowanego bezpieczeństwa. A chcę podkreślić raz jeszcze – nie odczujesz w ogóle braku tych pieniędzy w swoim codziennym funkcjonowaniu i nie będzie mowy o jakimkolwiek wpływie na jakość Twojego życia. Powiem więcej – zapewniam cię, że zacznie się ono zmieniać tylko na lepsze.

Co dalej można czy też warto robić ze zgromadzonymi w ten sposób środkami, jak zacząć je pomnażać, inwestować mądrze i skutecznie – do tego oczywiście konieczne są kolejne elementy i kroki, czyli wiedza, umiejętności, odpowiednie strategie, narzędzia…

O tym będę się starał sukcesywnie mówić i pisać w kolejnych materiałach.