Sukcesy firmy z jabłkiem

Sekrety sukcesów pewnej firmy owocowej.

Kto pamięta słynny cytat z filmu o Forreście Gumpie? On sam byłby dziś wśród najbogatszych ludzi świata. Akcje Apple’a właśnie pobiły swój historyczny rekord. Największa na świecie spółka giełdowa osiągnęła właśnie kosmiczną kapitalizację. Technologicznego giganta kryzys zdaje się nie imać, a jego akcje pną się w górę bez ustanku i nie bacząc na nic. Wygląda na to, że konsumenci na świecie wciąż nie wahają się wydać w przeliczeniu ładnych kilku tysięcy złotych za telefon komórkowy. Nie wspominając już o komputerach, tabletach czy smartwatchach.

Akcje Apple’a przebiły rekordowy pułap, który ustanowiony został raptem półtora roku temu.

Co znaczące, doszło do tego akurat w momencie, gdy podczas konferencji firma prezentowała swoje nowe oprogramowanie i całkowicie nowy produkt, pierwszy od ponad 10 lat.
Tą nowością jest zestaw rozszerzonej rzeczywistości. Ma to być połączenie tradycyjnego przekazu wideo ze światem wirtualnym, wyświetlanym na wewnętrznych ekranach specjalnych gogli. Brzmi intrygująco, ale jeśli chodzi o reakcje obserwatorów, którym rozwiązanie było prezentowane, to mówiąc kolokwialnie, raczej niczego im nie urwało. Nie spodobała się również cena, ok. 3 tys. $ za zestaw, przy której z zasady będzie to produkt dla garstki bogatych gadżeciarzy. Nie ma więc raczej szans, by był to game changer w bezpardonowej walce na szczycie pomiędzy technologicznymi gigantami. Tym bardziej, że konkurencja już oferuje podobne rozwiązania, i to znacznie taniej.

Nie zmienia to faktu, że akcje firmy z nadgryzionym jabłkiem tylko w tym roku wzrosły już o ponad 40%.

Spółka ociera się o rekord kapitalizacji, sięgającej (bagatela) 3 bilionów dolarów! Jak dotąd nie udało się to nikomu innemu.
Świat co roku wydaje ciężkie pieniądze na kolejne modeli iphone’a, które za każdym razem zaskakują coraz to wyższą ceną. A przecież prognozy dla Apple’a jeszcze niedawno były naprawdę niewesołe. Przetaczająca się przez świat potężna inflacja wywołała kryzys kosztów życia i zmusiła ludzi do radykalnego zaciskania pasa i oszczędzania na właściwie wszystkim, co nie jest absolutnie niezbędne. A telefon za grube tysiące nade wszystko właśnie takim wydatkiem się wydaje. Tym bardziej, że swoje dołożyła pandemia, przerywając łańcuchy dostaw i powodując zamknięcie największej na świecie fabryki iphonów w Chinach. I co?
Wygląda na to, że – dosłownie nic. Na początku roku sprzedaż iphonów znów wzrosła. Wprawdzie niewiele, bo o 2%, ale biorąc pod uwagę, że cała branża smartfonów skurczyła się o 15%, to wynik naprawdę imponujący. Przy czym zyski przewyższyły wcześniejsze prognozy.

W tej sytuacji rynkowi gracze widzą w Apple’u prawdziwą maszynkę do robienia pieniędzy.

Dlatego właśnie firma bije te kolejne rekordy i jest koniem pociągowym dla całej nowojorskiej giełdy. Pytanie zasadnicze, jak długo jeszcze to wszystko będzie trwało? Jak doskonale bowiem wiemy z niezliczonych przykładów z przeszłości, żadne wzrosty i żadna hossa nie trwają wiecznie.