Dlaczego dzieje się tak, że mnóstwo osób mówi o inwestowaniu, a tylko nieliczni zajmują się tym w praktyce?
Większość osób, z którymi miałem okazję rozmawiać deklaruje wprost, że myśli o inwestowaniu i zdecydowanie chciałoby to robić. Chcieliby, zazwyczaj w jakiejś nieokreślonej perspektywie czasu, przeznaczyć swoje środki na szeroko rozumiane inwestycje i zacząć budować swój majątek oraz bezpieczeństwo finansowe
Czemu zatem tak niewiele osób robi krok w tym kierunku i decyduje się podjąć rzeczywiste działania?
Przyczyn jest oczywiście wiele. Jedną z najważniejszych jest po prostu strach, boimy się bowiem najbardziej tego, czego nie znamy. Jeśli nie znamy realnych zagrożeń, jakie mogą się z danym zjawiskiem wiązać – instynktownie będziemy tego unikać.
Osoby, które rozważają rozpoczęcie swojej przygody z rynkami finansowymi, napotykają mocny komunikat, że olbrzymia większość uczestników takich rynków (nawet 80-90% prywatnych inwestorów) po prostu traci swoje pieniądze. Jeżeli dostajemy na dzień dobry taką informację, naturalnym jest, że od działania obarczonego tak ogromnym ryzykiem chcemy się trzymać jak najdalej
Drugą, już mniej oczywistą sprawą, jest przecenianie efektu jednorazowego sukcesu.
Często osoby, których skłonność do podejmowania ryzyka jest relatywnie większa, koncentrują się przesadnie na poszukiwaniu idealnej okazji. Ich myśli i energia skupione są na wizualizowaniu, ile mogą jednorazowo bądź w bardzo krótkim czasie zarobić. Nie doceniają tym samym rzeczywistej siły, jaką mają ich pieniądze w perspektywie chociażby 2-3 lat.
Wiedza jest tym kluczowym czynnikiem – najważniejszą cechą, która odróżnia tych, którzy osiągają sukcesy na rynkach finansowych dzięki trafnym decyzjom inwestycyjnym od ogromnej reszty ludzi, którzy (zabrzmi to bezdusznie) są nazywani “dawcami kapitału”.
Działaniami takich osób kieruje w dużej mierze chaos, działanie pod wpływem impulsów, brak świadomości realnych konsekwencji i faktycznego ryzyka, a w rezultacie – nieuchronna utrata pieniędzy.
Przy odrobinie refleksji dojdziesz być może do podobnych co ja wniosków, że inwestowanie dla większości z nas jest obecnie jedyną słuszną drogą.
Zwłaszcza dla osób, które posiadają jakieś oszczędności lub rezerwy finansowe, ponieważ najgorszym z możliwych pomysłów jest na ten moment nie robić nic.
Jeżeli ze swoimi zgromadzonymi pieniędzmi nie zrobisz nic, to tak jakbyś godził się na to, że w ciągu np. roku połowa tych pieniędzy wyparuje. Wyobraź sobie, że ot tak wyrzucasz 10 tys. zł w gotówce przez balkon… A do tego to się właśnie sprowadza!
Jeżeli ta perspektywa brzmi niewesoło, warto przemyśleć na początek podjęcie realnych działań w oparciu o 3 proste kroki:
- Pierwszym z nich jest zmiana sposobu myślenia. Jak doskonale wiesz, wszystko zaczyna się w Twojej głowie – ponieważ to ona kreuje konkretne emocje, zaś emocje (to, w jaki sposób myślisz o swoich pieniądzach w perspektywie najbliższych lat) dają Ci impuls do działania.
- Drugim krokiem jest posiadanie konkretnych narzędzi. Jeśli chcesz być skuteczny, musisz dysponować określonym know-how, posiadać sprawdzone strategie i umiejętności. Bez tego ciężko spodziewać się wymiernych efektów.
- Trzeci krok sprowadza się do odwagi. Musisz się nią wykazać, aby wziąć sprawy w swoje ręce i zrozumieć, że to Ty sam najlepiej będziesz zarządzał swoimi pieniędzmi, swoim czasem i tym, na co zdecydujesz się ukierunkować swoją energię.
Rozwój ostatecznie sprowadza się do tego, jak mierzysz się z problemami.
Bo tylko dzięki pokonywaniu kolejnych przeciwności stajesz się silniejszy, kształtujesz swój sposób myślenia, trenujesz swój proces decyzyjny.
Prawda jest taka, że problemy nigdy nie znikną – one były, są i zawsze będą. Istota leży w tym, w jaki sposób z tymi problemami będziesz się mierzyć, aby konsekwentnie realizować swoje cele i podążać we właściwym kierunku.